Brak odpowiednich parceli budowlanych na sprzedaż to jedna z największych bolączek polskiego budownictwa mieszkaniowego. Ministerstwo Rozwoju i Technologii dostrzega ten problem i chce zwiększyć podaż tego typu terenów. Nowym pomysłem jest wyjęcie gruntów rolnych zlokalizowanych w miastach spod ograniczeń wynikających z ich typu. Rozwiązanie to popierają deweloperzy, którym coraz trudniej projektować nowe osiedla, bo tam, gdzie ich potrzeba zwyczajnie brakuje miejsca.
Jak podaje portal bankier.pl, z przeprowadzonej ostatnio przez NBP ankiety wynika, że kurczą się zasoby działek budowlanych na sprzedaż, przez co deweloperzy mają coraz większe trudności z kupnem gruntów pod inwestycje. Czy w związku z tą sytuacją powróci temat wyższego podatku od niezabudowanych gruntów budowlanych? Czy podatek ten spowoduje większy ruch na rynku nieruchomości?
Ustawa w sprawie likwidacji użytkowania wieczystego czeka na podpis prezydenta. Gdy wejdzie w życie grunty, na których było ustanowione użytkowanie wieczyste, będą przechodził na własność dotychczasowych użytkowników.
Popandemiczne lata 2021 i 2022 można uznać za okres rekordowej koniunktury na rynku domów oraz działek. Zapewne to lockdowny sprawiły, że tak dużo osób zaczęło marzyć o nieruchomości mieszkaniowej na własnym kawałku gruntu. Spowodowało to bardzo szybkie wzrosty cen. Jednak kwartalny raport portalu Nieruchomosci-online.pl pokazuje, że tendencja ta wyhamowała. O ile ceny domów nadal zazwyczaj rosną, chociaż wolniej niż wcześniej, to stawki za metr kwadratowy działki budowlanej w niektórych z przeanalizowanych lokalizacji zanotowały zauważalne spadki.
Mimo że ceny działek budowlanych wystrzeliły w górę, wielu Polaków nadal marzy o własnym domu pod miastem lub na wsi. Dom zamiast mieszkania wybierają też ci, których zdolności kredytowe pozwalają na zakup niewielkiego lokum w mieście. Budowa własnej nieruchomości może być w tym przypadku idealnym rozwiązaniem problemów metrażowych. Inwestycja tego typu może być spełnieniem marzeń o własnym domu, jednak droga do tego nie jest prosta. Własna inwestycja wymaga nakładów zarówno na działkę, na której stanie nieruchomość, jak i na prace budowlane. Jak sprawić, by w czasach ciągłych podwyżek zarówno materiałów budowlanych, jak i gruntów, działka nie kosztowała fortuny?